Balcerowicz znów się myli, albo raczej świadomie próbuje manipulować: porównuje obecną Polskę do Białorusi. Tam sprawujący władzę jeżdżą po wsparcie do Putina, podczas gdy opozycja zwraca się do krajów demokratycznych. W obecnej Polsce jest dokładnie na odwrót. Nasz prezydent i rząd spotykają z odpowiednikami krajów demokratycznych, również walczących o zwiększenie demokracji w instytucjach europejskich. Tymczasem tzw. opozycja, reprezentowana w osobie Schetyny, spotyka się z tymi, którzy tę demokrację łamią, z Schultzem czy z Merkel. łamią w sposób oczywisty na poziomie Unii, stosując podwójne standardy wobec poszczególnych krajów. Nadto wobec kanclerz Merkel formułowane są zarzuty przekroczenia kompetencji i złamania konstytucji: na własną rękę podjęła ona decyzję o wpuszczeniu do Niemiec setek tysięcy czy nawet miliona imigrantów. Kobiecy odruch współczucia, bardzo ładny gest, ale pozbawiony jakiegokolwiek przemyślenia, planu, wyobraźni. Przede wszystkim niemieccy konstytucjonaliści są zdania, że decyzji o przyjęciu w takiej skali imigrantów nie powinien podejmować sam rząd. W takiej sprawie kanclerz Merkel powinna wystąpić o wyrażenie zgody do Bundestagu.
Tak samo Schetyna, za Kopacz, jest odpowiedzialny za wywołanie dokonanie skoku, czerwcowego zamachu na Trybunał Konstytucyjny, za przeprowadzenie przez Sejm - wbrew prośbom Prezydenta Dudy - bardzo zlej ustawy o TK i uchwał o wyborze swoich kandydatów na sędziów. Zatem wszelkie zarzuty o łamanie konstytucji winny być formułowane wobec Schetyny i PO.
Krótko mówiąc, ostatnio w Brukseli doszło do spotkania dwojga łamaczy konstytucji, dwojga polityków łamiących zasady praworządności i demokracji.
