Mieszczuch7 Mieszczuch7
3722
BLOG

O utrąceniu kandydatury Wojciechowskiego do ETO i PO-wskiej mentalności Wschodu

Mieszczuch7 Mieszczuch7 Polityka Obserwuj notkę 101

Już wczoraj wszystkie media podawały wiadomość o negatywnej opinii komisji budżetowej Parlamentu Europejskiego wobec polskiego kandydata na członka Europejskiego Trybunału Obrachunkowego. Jest nim poseł do PE, występujący często w programie telewizyjnym "Sprawa dla reportera", twórca Duda-pomocy, adwokat, były sędzia i prokurator, były prezes Najwyższej Izby Kontroli, były poseł, autor ustaw i komentarzy, również bloger znany z żywego stylu, znienawidzony przez PO, Janusz Wojciechowski.

Żadne z doniesień o tym zdarzeniu nie podważało kwalifikacji i doświadczenia Wojciechowskiego, wręcz przeciwnie - po jego prezentacji, przesłuchaniu na forum komisji PE, były gratulacje.

Niewątpliwie był najlepszym z kandydatów, ale niespodziewanie przegrał głosowanie. Głosowanie było bowiem według kryteriów politycznych, nie merytorycznych. W zafundowaniu tej przegranej dużą rolę odegrały dwie posłanki PO, Róża Thun (z domu Woźniakowska, właściwie: Róża Maria Barbara Gräfin von Thun und Hohenstein) i Julia Pitera. Nie ograniczyły się one do zwykłego zaatakowania posła PIS, ale jeszcze zmontowały przeciwko niemu frakcyjną, lewacką koalicję. Błędnie przez nie poinformowana eurodeputowana z Hiszpanii zarzucała Wojciechowskiemu, że ten miał rzekomo osobiście krytykować Komisję Wenecką. Nie było w tym krzty prawdy.

Zajęto się mocno przyprawianiem mu gęby krytykanta instytucji europejskich, osoby niesamodzielnej, małostkowej, a nawet niemal oszusta, który miał ponoć coś tam kombinować z biletami lotniczymi. Ten ostatni rzut błotem chyba najbardziej bolesny. Nie ma litości, gdy wypuści się psy gończe na zwierzynę, by osaczyć, zaszczuć, zabić. Za co? Wojciechowski zalazł PO mocno za skórę, ale też i PSL, bo dzięki niemu przecież PIS wygrywał ostatnie wybory głosami wsi i małych miasteczek. Bardzo ich wkurzył też niedawno wpis na blogu o tym, że Rzepliński mógłby być aresztowany na sali Trybunału na tzw. gorącym uczynku przestępstwa.

Generalnie jednak - moim zdaniem - chodzi po prostu o to, że za bardzo zbliżył się do Kaczyńskiego. Tego nie mogą znieść ani polityczni przeciwnicy, ani partyjni koledzy. Widoczne to jest w reakcjach na to fatalne głosowanie: Zbyszek Kuźmiuk i Jadwiga Wiśniewska piszą poruszeni to na blogu, to na twitterze, że skandal, że złamana została żelazna zasada popierania rodaka na unijne stanowiska, wypowiada się w mediach w obronie Wojciechowskiego prof. Legutko, Szczerski, Waszczykowski i sam Kaczyński, ale  ... Ryszard Czarnecki w tym dramatycznym momencie zabiera głos na blogu w sprawie swojej fascynacji amerykańskimi wyborami. Jakże wymowne! 

Tak więc za zbliżenie do Kaczyńskiego się płaci często własną skórą. To dla mnie zwykła rzecz: zrozumiałem to dawno temu, kiedy pracowałem dla śp. Lecha Kaczyńskiego i też obrywałem. Nie tak jednak, teraz to już idą na odebranie dobrego imienia i zniszczenie człowieka.  To niebezpieczna metoda walki politycznej, takie pójście choćby po trupach. Przypomina się zaraz Cyba i śp. Mariusz Rosiak, który również za Kaczyńskiego oberwał i zginął.

Józef Piłsudski po nieszczęsnym zamachu Niewiadomskiego na Narutowicza żałował, że nie dostał tej kuli, która dla niego była przeznaczona. Zeznania zabójcy świadczyły jednoznacznie, że chciał on zabić Piłsudskiego i zamiast niego zabił Narutowicza. "To jest duch Wschodu." - pisał o tym Piłsudski. I racja. Takie przeniesienie odpowiedzialności, takie coś, by za jednego zabić kogoś drugiego, syna za ojca? To jest całkiem wschodnie, azjatyckie myślenie, pozbawione idei indywidualizmu. I tu mamy ten sam mechanizm: odwet polityczny, utrącenie najlepszego kandydata na to stanowisko jakiego ma Polska, człowieka zasłużonego, ubabranie człowieka uczciwego za to, że ośmielił się stanąć przy Kaczyńskim. Za Kaczyńskiego.

Mieszczuch7
O mnie Mieszczuch7

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka