Dzisiaj w audycji red. Moniki Olejnik neguje się, że wyciągnięta jak królik z kapelusza sprawa pomnika dla uczczenia ofiar katastrofy smoleńskiej jest elementem kampanii wyborczej Komorowskiego i PO. Bezczelne kłamstwo, obliczone na bezmyśność słuchaczy.
Od jakiegoś czasu idea pomnika przycichała, wykpiona i wyśmiana tysiąckrotnie przez PO i dyspozycyjnych dziennikarzy, została zagłuszona w sferze publicznej. Nagle jest ona wyciągnięta przez sympatyzujące z Komorowskim i PO środowiska teraz na starcie kampanii wyborczej. Pytanie po co? Narzuca się wyjaśnienie, że znowu jacyś piarowcy wykalkulowali sobie, że odgrzewając spory, konflikt wokół katastrofy smoleńskiej, będą w stanie zmobilizować uwiędnięty, zdegenerowany elektorat PO-wski.
Walczący z nami, ludźmi, którzy chcieli tego pomnika, za pomocą współczesnych zomowców, betonowych zapór i metalowych barier, straszący setkami policyjnych "suk" wokół miejsc ich spotkań, zagłuszający modlitwy i msze przez głośniki prezydenckie i knajpiane, walczący nawet ze składanymi kwiatami i zniczami, niszczący tulipany Śp. Marii Kaczyńskiej... nagle niby zmienili zdanie? "Gołąbek" Komorowskiego, Nałęcz, dzisiaj oświadczył, że nie ma sprzeciwu wobec pomnika, wszakże pod warunkiem, że to nie będzie pomnik dla nas... Podaną piłeczkę od razu przejęła Pitera, "gołębica" Tuska i spółki, opowiadając o jakimś ponoć szpetnym pomniku Śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wyobrażonego z książką z logo PIS oraz symbolami świętych dla niego wartości "Bóg, Honor, Ojczyzna". Pitera podniesionym z emocji głosem wyrażała swoje niezrozumienie, dezaprobatę, oburzenie. Cóż, fajterka PO nie chce zrozumieć tego, że my chcemy stawiać mu pomniki. Jemu i Jego Przyjaciołom, którzy byli z nim w dniu ostatniej próby. Przyatakowała nas absolutnie politycznie, dając dowód, że jest to pretekst do kolejnej politycznej nagonki na "lud smoleński".
Ja nie oburzałbym się na rzeźbiarza, który zechciał w swym dziele upamiętnić nie tylko Śp. Prezydenta, RP, ale też człowieka wyznającego określone wartości i polityka, który stworzył, czy współtworzył, najsilniejsze współcześnie ugrupowanie. Nie ganiłbym też jego mecenasów: przecież kościoły też pełne są wizerunków biskupów oraz ich sponsorów... Taką mamy kulturę!
Kiedy "gołębie" Komorowskiego i PO znowu nam wpierają, że chcemy sobie pomniki stawiać, wypada im w odpowiedzi przypomieć, że już nie, dziękujemy bardzo, dziękujemy raz jeszcze, raz nam tablicę z bronzu sekretarz Michałowski w ścianę przy Bristolu zamontował i wystarczy. Dostaliśmy tę tablicę, mimo że o nią nie prosiliśmy. Dostaliśmy ją, by była potem oblewana ekstrementami przez jakiegoś pomniejszego Cybę. Dostaliśmy ją, mimo że żyjemy... Niestety?
Komentarze