Przeglądam artykuły i komentarze... Brytyjski "The Times" nic już dziś nie pisze, pisał o śmierci Jaruzelskiego 26 maja, przytaczając etykietkę, jaką mu nadała onegdaj administracja Reagana - "Rosjanin w polskim mundurze" ["a Russian in a Polish uniform"]. Autor kwalifikuje go jako mistrza dwuznaczności, sprytnego manipulatora, i wspomina o mniejszości Polaków ledwie, uznającej że był on jednak patriotą w trudnych czasach...
"The Washington Post" przedstawia Jaruzelskiego jako człowieka, który deportowany przez Armię Czerwoną, przeżył syberyjski obóz pracy (gdzie stracił ojca i niemal wzrok), by potem do tej Czerwonej Armii się przyłączyć, służyć Związkowi Sowieckiemu i komunistycznej ideologii. Autorka, Monika Ścisłowska z Warszawy, cytuje znaną ocenę Wałęsy, że Jaruzelski był "wielkim człowiekiem generacji zdrady", że "czasy były skomplikowane, osąd należy pozostawić Bogu". Przytacza też wypowiedź "dysydenta" Michnika dla Asscociated Press z niedzieli: Michnik powtarza zatwardziale stare kłamstwo komuchów, że Jaruzelski rzekomo nie miał wyboru, musiał wybierać między stanem wojennym a radziecką interwencją wojskową, że to był wybór mniejszego zła. Wszakże dalej autorka podaje, że w wyniku tych działań pacyfikujących "Solidarność" zginęła setka opozycjonistów, a dziesiątki tysięcy było internowanych. Autorka przypomina o ujawnionych dokumentach, świadczących o tym, że Jaruzelski po wojnie brał udział w prześladowaniach Polaków walczących w ruchu oporu przeciw narzucanemu ustrojowi komunistycznemu. Amerykańscy czytelnicy mogli też dowiedzieć się o aktywnym udziale "prymusa" wśród generałów Układu Warszawskiego w planowaniu i samej inwazji na Czechosłowację, krwawym stłumieniu robotniczego buntu w Gdańsku w 1970' oraz o antysemickich czystkach w wojsku. I o tym, że nigdy nie został on za żadną ze swych zbrodni skazany. Jestem w stanie wyobazić sobie, co pomyśli czytelnik z USA o naszych sądach, o polskim wymiarze sprawiedliwości... Autorka wzmiankuje też o silnym przywiązaniu generała do komunistycznej ideologii i ateizmu, które powstrzymały go przed wejściem do kościoła nawet podczas pogrzebu matki... Hm, dzisiaj mogę dodać do tego, że zadziwiająco dobrze wytrwał on w tym swoim zaprzeczeniu religii, Kościoła aż do końca! Pomimo informacji kościelnej hierarchii o jego rzekomym nawróceniu, jego spopielone ciało przecież ostatecznie ominęło świątynię, a msza groteskowo odprawiona przez biskupów w katedrze Polowej na Długiej obyła się bez głównego bohatera. Jaruzelski nawet w ostatniej swej drodze nie wszedł do kościoła!
Francuski, prawicowy dziennik, "Le Figaro" wiadomość o śmierci Jaruzelskiego zamieścił 25 maja pod wymownym tytułem: "Jaruzelski - dyktator, który uważał się za patriotę". Autorka, Stephane Kovacs, podkreśla, że Polacy są podzieleni w jego ocenie i że żaden z toczących się przeciw niemu procesów sądowych nie został zakończony. Podany życiorys nie pomija faktu współpracy z sowieckim wywiadem wojskowym pod pseudonimem "Wolski", która skutkowała aresztowaniami i torurami polskich żołnierzy. Nie pomija też wprowadzenia stanu wojennego, wymierzonego w "Solidarność", wyboru tzw. mniejszego zła i fałszywego acz upartego tłumaczenia się Jaruzelskiego, że ratował Polskę przez Inwazją ze strony ZSRR. Przypomina, że ZSRR był już wówczas uwiązany w Afganistanie i że nie był w stanie podjąć wojny na dwa fronty. Lista win Jaruzelskiego zawiera "zbrodnię komunistyczną" zagrożoną 10 latami więzienia, złamanie Konstytucji przy wprowadzaniu stanu wojennego, odpowiedzialność za 44 ofiary śmiertelne i setki rannych na skutek wydanego rozkazu strzelania do robotników gdańskiej stoczni w 1970'. Artykuł kończy się przypomnieniem powtarzanego często przekonania Jaruzelskiego, że jedynie historia przyzna mu sprawiedliwość...
"France inter" przedstawia dwie strony życiorysu Jaruzelskiego, dwie twarze. Ciemną znamy. Ta jaśniejsza to twarz żołnierza, który by walczyć z "nazistami" w obronie ojczyzny, nie miał rzekomo wyboru, musiał przejść na stronę Sowietów. Mógł nas wszystkich pozabijać, Polska mogła spłynąć krwią, ale nas oszczędził! Francuzi piszą, że Jaruzelski szczerze wierzył, że Sowieci mieli wkroczyć do Polski. Wiatr zmian przyszedł według nich ze wschodu, dzięki Gorbaczowowi. Wówczas zasługą Jaruzelskiego było to, że nie przeciwstawiał się demokratycznym zmianom w Polsce. I dlatego - konkludują - dzisiaj Polska chowa swego generała bez nienawiści. Niestety, nie jest to prawda, bo krzywdy nie zostały naprawione, krzyk i gwizdy oburzonych oddawanym mu honorom rodaków niósł się dziś daleko ponad Powązkami.
"Le Monde" pisał o "pożegnaniach" Jaruzelskiego 4 dni temu, a dzisiaj niusem jest aspirowanie Sikorskiego na miejsce Ashton w UE (pisałem już kiedyś o tym - chore ambicje Sikorskiego pozbawią nas szans na jakąś ważną funkcję komisarza). Wcześniej francuska prasa pisała w sensacyjnym tonie o rozwodzie, o który miała wnosić w wieku 84 lat małżonka Jaruzelskiego i jego żenujących powodach. Dzisiaj wdowa po generale nie użala się nad swą zranioną godnością; nie wiemy nic, czy faktycznie postępowanie rozwodowe zostało wszczęte, czy nie. Teraz to pewnie nie na rekę, gdy będzie chciała objąć majątek po mężu. Nieważne!
Konkludując: Jaruzelski jest w mediach światowych w połowie co najmniej mężem stanu, patriotą, który ochronił nas przed radziecką inwazją, burzył mury, budował demokratyczny dialog i wolną od komunizmu Polskę. Po to była ta państwowa ceremonia, przemowa prezydenta, uroczysta msza, te wojskowe salwy honorowe, to zgorszenie, poniżenie?
http://www.thetimes.co.uk/tto/opinion/obituaries/article4100152.ece
http://www.washingtonpost.com/world/europe/polands-gen-wojciech-jaruzelski-dies-at-90/2014/05/25/7574c5be-e422-11e3-a70e-ea1863229397_story.html
http://www.lefigaro.fr/international/2014/05/25/01003-20140525ARTFIG00126-jaruzelski-le-dictateur-qui-se-voulait-patriote.php
http://www.franceinter.fr/emission-geopolitique-la-pologne-et-son-general
Komentarze