Ostatnia audycja "Bez pudru" w RDC (dawniej - Radio dla Ciebie) to wyjątkowy przykład dziennikarstwa szmatławego, tendencyjnego. Znana z występów w "Super Stacji", naśladujących styl Kuby Wojewdzkiego, redaktor Eliza Michalik, rozmawiała przez pół godziny ze zweryfikowanym pułkownikiem WSI Krzysztofem Polkowskim. Ona tak broniła WSI, ze biedny pułkownik za nią nie nadążał.
On nawet próbował polemizować, że może nie aż tak bardzo ich skrzywdzili, ale ona nie dała mu dojść do słowa. Płk Krzysztof Polkowski spokojnie, w sposób wyważony, cierpliwie próbował tłumaczyć złożoność sytuacji, dlaczego dostęp do akt nie był taki oczywisty, wymogi przepisów ustawy o informacjach niejawnych, gdy red. Eliza Michalik sama się nakręcała i wręcz krzyczała, że "Macierewicz go strasznie skrzywdził!"
On sam przyznał, że jako oficer zarządu II-go WSI, szczególnie zasłużony dla ówczesnych ośrodków decyzyjnych (które, jak wiadomo, sięgały ponad Warszawę), ukończył szkolenia GRU. Pułkownik powiedział, że nie ma prentesji do państwa polskiego. Tę szczerość red. Eliza MIchalik znowu próbowała przykrywać emocjonalnymi ocenami, że "za działaniem Macierewicza stoją tragedie ludzi", a raport rzekomo opluwa "własnych" agentów, że Macierewicz jakoby kłamał... Bo dla niej jest nieważne, czy dana osoba pracowała dla służb PRL-wskich, czy innych, ona nie dostrzega związku z KGB/GRU. Michalik bagatelizuje znaczenie takiej współpracy. Dla niej to byłby wręcz honor i zaszczyt, gdyby zaproponowano jej wykonanie jakiegoś zadania dla takich służb.
Dziennikarka, jeśli jest ona godna tego określenie, bez żadnego żachnięcia łyknęła opinię pułkownika, że takie środowiska winny się same oczyszczać... Nie drążyła tematu, gdy przyznał sam, że w takich służbach "sporo człowiek się przygląda różnym rzeczom". Nie dopytywała, jakich to rzeczy był on świadkiem? Już co do najdrobniejszego z nadużyć, nadużywania alkoholu w WSI, pułkownik zgodził się z raportem; powiedział, że nawet mógłby dodać jeszcze więcej przykładów. A jakby tak pociągnąć go trochę za język, może i o innych sprawach zechciałby poopowiadać? Ale nikt go nie chciał zapytać.
Zamiast tego red. Eliza Michalik z wyraźnym oczekiwaniem rzuciła sugestię, że nie da się przez Macierewicza odbudować służb kontrwywiadu. Niestety, pułkownik zaprzeczył...
Fajne było szczególnie, jak pani redaktor powiedziała, że w USA coś takiego jak weryfikacja WSI byłoby niewyobrażalne, po czym po chwili bez zająknięcia zaczęła porównywać komisję Macierewicza do komisji Mc Carthy'ego.
Na koniec - ostateczny zawód. Pułkownik mówiąc o tym, że śledzi dyskusję na temat powołania sejmowej komisji śledczej ocenił, że sprowadza się ona wyłącznie do ataku na pana Macierewicza. "Pana Macierewicza" - mówi pułkownik, a redaktorce ta formuła wobec posła nie mogła przejść przez gardło! Czegóż się jednak spodziewać po pani Elizie Michalik, która mówi: "widzę, że kiwa pan głową, że nie"...
Nieprzygotowana merytorycznie, zadawała pytania "ustawiające" rozmówcę pod swoje prymitywne tezy. Przerywała rozmówcy, by tylko narzucić mu swoją, albo raczej redakcyjną, narrację. Narrację znanej z liberalnych poglądów redaktor naczelnej, Ewy Wanat, o której niedawno było głośno, gdy - dzięki pomocy swego adwokata Krystiana Legierskiego, działacza LGBT - nie została ukarana za jazdę w stanie nietrzeźwym. To ta sama naczelna, która zakazała puszczania w RDC kolęd w święta. Czy teraz ta "liberalna" Ewa Wanat wyręcza Palikota i w radio robi specjalną, dziennikarską komisję ds. nagonki na Macierewicza i obrony WSI?
http://www.rdc.pl/publikacja/bez-pudru-o-filmie-o-smolensku-ksiazce-resortowe-dzieci-polskiej-biedzie-skrzywdzonych-przez-antoniego-macierewicza-i-polskim-alkoholizmie/
