Posłuchajcie sobie wystąpienia wiceprezesa Naczelnego Komitetu Wykonawczego PSL Krzysztofa Hetmana ze spotkania opłatkowego w Lublinie... Na początek poszło stwierdzenie, że najbardziej "spektakularnym" dziełem PSL-u są takie spotkania opłatkowe. Nikt nie zaprzeczy, w organizowaniu takich spędów setek działaczy są oni nie do pokonania! Dodać należy, że "jajeczka" też świetnie organizują. Z tradycyjną PSL-owską szczerością i szczodrością.
Potem jednak zaraz Hetman kompletnie odleciał - on ma się chyba za samego papieża, bo mówił o tym, że to oni "odmieniają oblicze tej ziemi"... O obronie Krzyża też mówił, zupełnie jakby biskupem był jakimś conajmniej ... O Chrzcie Pańskim mówił jako o "premierze" wychodzenia do ludzi, tak jak PSL wychodzi do ludzi... To jest podobno tajemnica sukcesu PSL w samorządach, a nie jakieś tam lokalne sitwy, korupcyjne sieci uzaleźnień. PSL słucha ludzi, bo "człowiek jest najważniejszy", czyż nie? A koszula bliższa ciału!
Te wzniosłe i religijne zdania PSL-owiec gładko połączył z kłamliwą fanfaronadą, że to dzięki Piechocińskiemu i Kalembie, ich "determinacji i walce", polscy rolnicy mają uzyskać najwięcej środków unijnych, więcej na Wspólną Politykę Rolną, więcej niż w poprzedniej perspektywie budżetowej. Idą w zaparte, wpierają dalej ludziom te kłamstwa, podczas gdy PSL-owscy ministrowie oddali lekką ręką w brukselskich negocjacjch 4 miliardy złotych. Zgodnie z czytelnym scenariuszem po podziękowaniach są długie oklaski.
Ze szczególnymi podziękowaniami lubelski PSL-owiec zwraca się do "naszego" ministra Marcelego Niezgody z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, bo lubelskie jest "najlepiej dowartościowanym regionem" i dostaje "grubo ponad 2 miliardy euro". Podziękowania dla ministra za "wsparcie i pomoc, i za to, że pamięta skąd jest"! Będą drogi i koleje. Z Warszawy do Lublina, i z Lublina do Warszawy, ale Hetman zapewnia, że PSL nie zapomina o tych wsiach, które są pomiędzy, choć podpisali się pod rządową strategią metropolitalną...
Są więc pieniądze dla kolegów, wybory wygramy! Fajnie! Nie, PSL nie ma żadnych obaw, że to jest korupcja polityczna, kupowanie głosów za budżetowe i unijne pieniądze, czyli my płacimy za wygraną PSL-u w lubelskim, Bracie Podatniku... "Nasz minister" załatwi wszystko, tylko powiedzcie, co chcecie... PSL wierzy w kupowanie sobie ludzi. Ciężka robota. I apeluje, by tego dorobku PSL-u "nie oddać w ręce, które sieją niepokój i strach w sercach polskich rodzin, ręce, które szukają wrogów i odwetu"... Polskie rodziny nie muszą się bać, to działacze PSL-u mogą bać się o swoje synekury, jak zmieni się rząd i następcy ujawnią ich przekręty. Bać się winni ci ministrowie, którzy dzisiaj każą sobie dziękować i bić oklaski... Najwyraźniej strachliwy NKW PSL uzgodnił, że z PIS-em nie będzie wchodził w koalicje (tylko Sawickiemu zapomnieli powiedzieć?) i stąd ta nienawistna mowa, zresztą wbrew podstawowej, pragmatycznej zasadzie politycznej - nigdy nie mów nigdy...
"Dlatego najważniejsze jest to, o czym mówię." - mówi i powtarza lubelski PSL-owiec. A mówi, że PSL będzie trzymać się PO aż do śmierci. Tylko chyba jeszcze sam tego nie wie, jak to już blisko.
http://www.psl.org.pl