Dziwny jest ten artykuł Witolda Gadomskiego w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" o Krzysztofie Kilianie. Sam tytuł "Kilian z drugiego pokoju", podtytuł - "koleżeńskie stosunki z premierem", już wzbudza podejrzenia, że w jego rezygnacji z prezesury PGE coś jest nie w porządku. Gadomski znacząco dużo miejsca poświęca na opis nieformalnych wpływów Kiliana na styku polityki i biznesu.
"Krzysiek to człowiek, który się kręci (W.G. cytuje "znanego prawnika"). Broń Boże, nie sugeruję żadnych nielegalnych spraw. Po prostu jest spinaczem różnych interesów." To "kręcenie się" znaczy tu korupcyjne wykorzystanie kontaktów z osobami pełniącymi ważne funkcje publiczne. Jeśli Kilian nie ma niczego śmierdzącego na sumieniu, to dlaczego dał się usunąć ze stanowiska dającego mu miesięcznie 110 tys. zł plus 50% premii? I to usunąć w jakąś czarną dziurę bez żadnych widoków? Wcześniej, wokół przyznania mu stanowiska prezesa PGE dały się słyszeć głosy o kumoterstwie, politycznym obsadzaniu zarządów spółek Skarbu Państwa. A Kilian zdążył zaliczyć rady nadzorcze POlskiej Grupy Farmaceutycznej , Poczty Polskiej, PKO BP, KGHM, ostatnio zaś spólki PL.2012, która budowała Stadion Narodowy. Jego kariera szła jak po maśle dzięki przyjaźni z Tuskiem i Bieleckim, doradzał też Lewandowskiemu w czasie, gdy ten dorobił się prokuratorskich zarzutów za przeprowadzane prywatyzacje.
Oficjalnie jego błyskotliwa kariera załamała się, gdy pokazał Tuskowi figę w sprawie elektrowni Opole, budowy elektrowni jądrowej i inwestycji w poszukiwania gazu z łupków. Gadowski sugeruje, że Kilian niby narażałby się na odpowiedzialność karną, gdyby PGE na tych inwestycjach doznała straty. Jednak w "dzikim kraju" Drzewieckich i Tusków nie każde działanie na szkodę spółki jest karalne, naganne - patrz casus Ryszarda Krauzego, którego sprawę o działanie na szkodę spółki prokom Investements SA sąd umorzył, bo... zmieniły się przepisy! W rekordowo krótkim czasie, dzięki ówczesnemu ministrowi sprawiedliwości Krzysztofowi Kwiatkowskiemu (obecnie prezes NIK) i parlementarzystom z koalicji rządzącej, w kodeksie spółek handlowych skreślono art. 585, określający przestępstwo działania na szkodę spółki. A to na jego podstawie prokuratorzy oskarżyli Krauzego, prezesa Prokom Investments. Obecnie działanie na szkodę spółki może być ścigane tylko na wniosek poszkodowanych, czyli np. współudziałowców firmy. Wątpię, czy PGE zgłosiłoby wniosek o ściganie Kiliana? Te obawy Gadomskiego wydają mi się dość wydumane...
Przypominam, że CBA zajmowało (zajmuje) się postępowaniami przetargowymi na wykonawców największych inwestycji prowadzonych przez PGE właśnie w ramach Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, za który to Kilian był odpowiedzialny. Czy zatem po Schetynie i Nowaku, Tusk postanowił odprawić kolejnego przyjaciela ... z cichą pomocą Wojtunika?
Zob. też:
http://www.cba.gov.pl/ftp/zdjecia/Przewidywane_zagrozenia_korupcyjne_w_Polsce_15_02.pdf