Mieszczuch7 Mieszczuch7
5789
BLOG

Komorowski nie ukląkł przy smoleńskich grobach ...

Mieszczuch7 Mieszczuch7 Polityka Obserwuj notkę 138

W ciągu dnia, wczesnym popołudniem, TVN24 pokazało idącego wzdłuż muru powązkowskiego cmentarza z jakąś starszą panią i drogim bukietem chryzantem prezydenta Bronisława Komorowskiego. Rozluźniony, wesoło gawędzący. Ta pani, to być może ta ciotka od Bora-Komorowskiego? Piękny rodzinny obraz. Jednocześnie ładna redaktorka, której nazwisko nie utrwaliło mi się jakoś w pamięci,  komentowała, że oto prezydent przybył złożyć kwiaty na grobach ofiar smoleńskich... Wpadka! Nie, nie na groby smoleńskie, ale z prywatną wizytą na jakiś rodzinny grób przyszedł Komorowski. Wpadka, no, ale przecież nie miał daleko, przecież redaktorka mogła się zasugerować... W końcu to Powązki, prawidłowe skojarzenia! W kolejnych powtórzeniach słowa "prywatna wizyta" były mocniej akcentowane, podkreślano śmiałość tej przechadzki bez ochrony BOR-owców. Potem osobno pokazano symboliczny pomnik i groby smoleńskie, pięknie lśniące biało-czerwono i udekorowane kwiatami, ale ... prywatnie, zapewne całkiem prywatnie...  Tak więc przypadek czy wpadka, w ten sposób TVN24 aluzyjnie wskazał na zapomnienie, zaniedbanie władz państwowych wobec tych tragicznie zmarłych, przecież w służbie państwowej, a nie prywatnie.

Lekceważenie czy nie? Prezydent jest zawsze prezydentem, nie ma od tego zwolnienia. Mógł przejść parę kroków i uklęknąć przy smoleńskim pomniku chociaż, choćby na chwilę zatrzymać się, skoro już tam był - wypadało. Zwłaszcza, gdy chodzi o gest  prezydenta wobec byłego prezydenta. Jakoś nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że np. prezydent Francji byłby na cmentarzu akurat, gdzie byłby grób jednego z byłych prezydentów i pominąłby go, niewyobrażalne!

Coraz gorzej zresztą znoszę sytuacje "zderzenia" z chamskimi i nieraz wulgarnymi zachowaniami różnych osób, które demonstrują lekceważenie wobec sprawy Smoleńska.

Sztywnieję, gdy idąc Krakowskim Przedmieściem słyszę za plecami bazarowy śmiech młodej kobiety, niewybrednie kpiącej z grupki ludzi modlącej się wokół drewnianego krzyża po drugiej stronie ulicy. "O, zobacz, k...a,  znowu ci walczący z krzyżem!" - mówiła do idącego obok niej pana tak, że pół ulicy słyszało. Kulę się w sobie, decyduję by to zignorować. Śp. Lech Kaczyński zignorowałby to - tłumaczę sobie. 

Wczoraj zaś wdałem się w rozmowę z siedzącą obok mnie w autobusie kobietą, około czterdziestoletnią, która przyjechała z zagranicy na ten "dłuższy weekend" do rodziny. Mówiła, że lubi te polskie tradycje, lubi święta i naszą polską kuchnię, ale ... ma dość tej całej polityki i tego Smoleńska. Pytam, jak tak wrażliwa kobieta może tak mówić o tragedii narodowej i śmierci tylu wspaniałych, uczciwych, poświęcających się Polsce ludzi. Ona wzrusza ramionami i prycha, że przecież rodziny wzięły grubą kasę jako odszkodowania,   coś tam wyjaśniano, po co wydawać jeszcze więcej pięniędzy na tych ośmieszających się ekspertów, jak nie ma pieniędzy na przedszkola i szpitale. Nie ma co rozdrapywać tego, niech zmarli odpoczywają w pokoju. A zresztą - przyponiało jej się - same rodziny ofiar już proszą, by dać spokój. Próbuję tłumaczyć, że to nie tak, wszystko nie tak! 

Mówię jej, że nie tylko najbliższe rodziny cierpią po śmierci tych ludzi, że ich brak jest wyrwą w życiu państwa, że ich nie da się zastąpić. Zaniedbania i matactwa w postępowaniu władz po stronie tak rosyjskiej, jak i polskiej, są jak bolesna zdrada wobec nich, wobec szerokiego grona przyjaciół i ludzi, którzy ich znali, wobec całego społeczeństwa. To nie jest prywatna sprawa pojedyńczej pani Marty, nad którą się pastwią brukowce, szukające kompromitujących skandali dla podniesienia nakładu. I to, że został ukryty przed opinią publiczną raport pułkownika Edmunda Klicha, w którym wykazał on odpowiedzialność strony rosyjskiej, w szczególności kontrolerów wieży w Smoleńsku, to jest sprawa państwowa, sprawa na Trybunał Stanu. 

Mówię jej, że nic nie wyjaśniono, toczą się opieszale dochodzenia w wojskowej i cywilnej prokuraturze, ale by zostały przeprowadzone konkretne badania na miejscu katastrofy potrzeba wielu wniosków, zapytań i interpelacji opozycyjnych parlamentarzystów.  Oni mają za to pensje z naszych podatków, ale nie są piętnowani za ich błędy i nieróbstwo. Piętnowani, szkalowani, wyśmiewani są natomiast eksperci dobrowolnie i na własny koszt wspierający zespół parlamentarny, złożony ze 120 posłów i senatorów. Medialna nagonka na nich miała na celu rozmydlenie pomysłu konferencji - konfrontacji ekspertów komisji rządowej i ekspertów niezależnych. Inicjatora tej konferencji, profesora Kleibera, liderzy PO publicznie traktowali jako wariata i oszołoma, domagali się pozbawienia go funkcji szefa PAN. 

Mówię jej, by pomyślała logicznie: skoro twierdzi się, że nie ma dowodów na zamach, to musi znaczyć, że i na to, że zamachu nie było też nie ma dowodów. Nie ma dowodów, Rosjanie nie zwracają wraku naszego samolotu, czarnych skrzynek,  mataczą w sprawie nagrań z wieży kontroli lotów, nagrań rozmów z ośrodkiem kierowania w Moskwie o kryptonimie "Logika", nie ma żadnej rosyjskiej dokumentacji o stanie i wyposażeniu lotniska, o jego  obsłudze, żadnego dokumentu o pogodzie, ani też o mgle, potwierdzenia prognoz meteorologicznych itd. itp. Polscy śledczy przewlekają badania z ekshumacji ofiar, badania próbek z miejsc, w których detektory wykryły obecność materiałów wybuchowych są najpierw niekompletne, potem uzupełniane pod naciskiem dopiero i znowu przewlekane. 

Mówię jej, że chociaż kontrola NIK wykazała nieprawidłowości służb rządowych, które miały przygotować i zabezpieczyć wizytę całej polskiej delegacji z prezydentem na czele, to obecny prezydent Komorowski wynagrodził specjalnymi odznaczeniami odpowiedzialnych BOR-owców, były minister spraw wewnętrznych Miller został wojewodą małopolskim, były szef kacelarii premiera Arabski - ambasadorem w słonecznej Hiszpanii. Kryje się odpowiedzialnych za brak polskich biegłych przy sekcjach w Moskwie i zaniechanie sekcji zwłok po przetransportowaniu ich do Polski. Nie ma informacji o postępach w sprawach za zaniedbania prokuratorów wojskowych, Parulskiego i Szeląga. To wszystko chyba daje do myślenia, że coś jest nie tak?

Jak więc można mieć zaufanie do rządu i jego służb?  Te rodziny, którym niby zależy tylko na świętym spokoju, walczą o status pokrzywdzonych, którego im odmawiano, walczą o rzetelne badania, zamawiając prywatnie opinie biegłych co do badań próbek ubrań i rzeczy ich bliskich, zdani sami na siebie i swoich adwokatów,  walczą z tym całym państwowym aparatem. Zmagają się z puszczanymi w raportach Putina, Tuska, kremlowskich i "zaprzyjaźnionych"  mediach, na cały świat,  kłamstwami o pijanych polskich generałach, o rzekomych naciskach "pierwszego pasażera", o tym, jak "lądują debeściaki" (Gazeta Wyborcza) i bzdury o generale Błasiku. To raczej nierówna walka. 

Widzę, że moja rozmówczyni wcale nie chce tego słuchać, siedzi nabzdyczona. Przypominam sobie, jej argument o biednych, o pieniądzach, że zadbajmy o te przedszkola, dajmy spokój z tym Smoleńskiem. Mówię więc, że to nie jest tak, że albo walka o prawdę, albo uległość i pieniądze, że nie ma takiego wyboru, że to fałsz. Jest taki dialog między drwalami w "Rozmowach o wyrębie lasu" Stanisława Tyma, gdzie jeden zarzuca drugiemu, że ukradł książkę z bibloteki, a ten się wścieka, łapie za siekierę. Chodzi o to, że takie posądzenie, że jak jest się  prostym biedakiem to mogło się ukraść, jest krzywdzące i nieprawdziwe, że taki człowiek ma tylko honor i swoją uczciwość. To nie jest tak, że biedny nie potrzebuje honoru, uczciwości, wiedzy, prawdy. On jej potrzebuje bardziej niż żarcia, niż pieniędzy.

I wreszcie widzę, że dotarło.  

 

 

Mieszczuch7
O mnie Mieszczuch7

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka