Komentowana wiadomość:
"Najwyższa Izba Kontroli powinna skontrolować proces prywatyzacji Stoczni Gdańsk - powiedział dziś w radiowej Jedynce ministerskarbuWłodzimierz Karpiński. Jego zdaniem winnym sytuacji, w której znajduje się zakład, jest ukraiński inwestor Siergiej Taruta.(...)
Minister poinformował, że aby mieć czyste sumienie, zwróci się do Najwyższej IzbyKontroli, aby z jednej strony sprawdziła cały proces prywatyzacji, a z drugiej zbadała efektywność i racjonalność wydatkowania pieniędzy publicznych na stocznię, czy one służyły odbudowie zdolności produkcyjnychfirmy."
http://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/karpinski;nik;powinna;skontrolowac;prywatyzacje;stoczni;gdansk,36,0,1393188.html#utm_source=money.dziennik&utm_medium=referral&utm_term=news-kraj5&utm_content=placement4&utm_campaign=20131002
Stocznia Gdańska żebrze u rządu o pomoc, kasa pusta, od lipca niewypłacane są zaległe pensje, wisi nad nią groźba strajków. Tymczasem rząd umywa rączk, najwyraźniej spuszcza wodę na Stocznię... i i wskazuje na NIK, który ma jak gosposia czyścić jego sumienie, posprzątać i pozamiatać? No, to teraz nie ma wątpliwości, po co posła PO, Krzysztofa Kwiatkowskiego na fotelu prezesa NIK posadzili!
A gdzie był wcześniej ten rząd, ten mnister, że niczego nie kontroluje, tylko o kontrolę musi dopiero prosić NIK? A co robili, zapewne znakomicie opłacani, członkowie Rady Nadzorczej z ramienia Skarbu Państwa? Przespali zagrożenie, nie meldowali do ministra i teraz, gdy się wszystko wali, to po dupokrytki zwracają się do NIK? Bo po co NIIK miałaby raz jeszcze sprawdzać "cały proces prywatyzacyjny"? I od kiedy, czy od początku lat 90-ych? Tak minister Karpiński chce rozmydlać odpowiedzialność? A przecież po przejęciu władzy przez PO już CBA prześwietlała tę sprzedaż Ukraińcowi i nie stwierdziła nieprawidłowości. Czy teraz jest więc nowa nadzieja, że może jednak NIK coś znajdzie na Kaczyńskiego, że rząd Tuska zasłoni się nim raz jeszcze? Bo przecież stoczniowcy mówią, że Stocznia nie ma prawa upaść, że prędzej ten rząd upadnie!
Minister całą winą obarcza dzisiaj Tarutę, ale przecież Tarucie minsiter Grad i kolej następcy obiecywali złote góry, byleby tylko Stoczni nie opuścił. Przecież Taruta to jeden z najbogatszych ukraińskich oligarchów, oceniany na 2 mld dolarów, dowiódł że potrafi zarobić, nie stracić. Przecież Stocznia należy do dwóch akcjonariuszy - 75 proc. akcji ma kontrolowana przez ukraińskiego właściciela Siergieja Tarutę spółka Gdańsk Shipyard Group, a 25 proc. należy do Agencji Rozwoju Przemysłu, podległej ministrowi. Co zrobił ten mniejszościowy udziałowiec, by nie dopuścić do tego, by nie były zawierane te ostatnie, przynoszące straty, kontrakty? Czy zatem przez nieudolność ARP i przez to, że akcjonariusze nie potrafią się dogadać, ma ostatecznie dojść do upadku Stoczni?
Wedle danych Agencji Rozwoju Przemysłu, stocznia miała w 2012 r. 254 mln zł przychodów i stratę netto 84,1 mln zł. Łączna strata spółki w ostatnich latach wynosi ok. 300 mln zł i będzie większa, ponieważ obecnie realizowane kontrakty zamiast zysków przyniosą jej ok. 20 mln strat. Zarząd spółki ocenia, że do dalszego funkcjonowania zakład potrzebuje pilnie ok. 180 mln zł.
Komentarze