Niesiołowski, pierwszoliniowy żołnierz Tuska, wczoraj w jednej z mętnych telewizji krzyczał w obronie Hanny Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, wiceprzewodzniczącej PO, śmiertelnie zagrożonej obywatelskim referendum. Groził, że wszystkie podpisy zostaną zweryfikowane, jakby juz wiedział z góry, że weryfikujący sędzia - komisarz wyborczy będzie odpowiednio rozgrzany. Darł się, że to awantura polityczna Kaczyńskiego. OK! Czyli to Kaczyński sam złożył te 200 tysięcy podpisów? Że też mu ręka nie odpadła? Co, nie tak było, to jak? Jednak sam Kaczyński te hucpę sprowokował? Kaczyński ma takie poparcie w Solidarnej Polsce, Stronnictwie Demokratycznym z byłym prezydentem stolicy Pawłem Piskorskim, Ruchu Palikota oraz niektórych z SLD? No, to artysta, mistrz nad mistrze, że udało mu się taką koalicję zmontować! Oto, logika Niesiołowskiego. I jego impertynencja wobec warszawiaków, których traktuje jak stado bezmyślnych baranów.
Święcicki, ściągnięty z rezerwy, były prezydent Warszawy, dzisiaj z kolei pięknie bajki opowiadał, jak to znakomicie mamy w Warszawie, bo w Wiedniu i Berlinie to znacznie gorszy jest bałagan, horrendalne wręcz nieporządki mają i opóźnienia w inwestycjach... Dziwnie jednak po tych słowach zatęskniłem za Berlinem, za Wiedniem... Może wyrwać by się tam na kilka dni, odpocząć...
Kłamstwa szeptane do ucha czy z agresją wykrzyczane, to te same klamstwa. One są po to, by wspierać słowa Tuska, który chce jak najniższej frekwencji, chce warszawiaków na siłę od pomysłu refendum odciągnąć. Mówi się, że będzie chciał wymóc przyspieszenie referendum, żeby odbyło się jeszcze w sierpniu, w wakacje. Jak daleko Tusk może się posunąć, czy będzie skracał terminy wbrew przepisom?
Tak zwani niezależni eksperci usprawiedliwiają ten apel Tuska, by obywatele zbojkotowali referendum, tym, że to ... przejaw normalnego pragmatyzmu politycznego. To normalne, że jako lider PO chce blokować referendum, bronić swoich ludzi, by ich nie wypędzono z warszawskiego ratusza. Może. Zwykła obrona swoich, w porządku, O.K. Żaden z tych ekspertów nie powiedział tego głośno, ale jasne jest, że Gronkiewicz-Waltz to referendum przegra i dlatego, zamiast zachęcać do głosowania za nią, do walki, Tusk grać musi na niską frekwencję, by było nieważne.
Normalna walka polityczna? Ale to jednak nienormalne, że jako polityk robiący karierę pod hasłem obywatelskości, teraz wzywa do niebrania udziału w referendum, sprzeciwia się naszej woli, woli mieszkańców Warszawy, by wybrać nowego zarządcę miasta. Przecież doszedł tam, gdzie doszedł, do fotela w pałacu w Alejach Ujazdowskich, dzięki ludziom, którzy naiwnie wierzyli w te jego hasła o obywatelskości. Przecież to właśnie na wniosek PO w 2002 r. przyjęto to prawo obywateli do odwoływania prezydentów, burmistrzów, wójtów w referendum, kiedy uwikłają się w afery korupcyjne, kiedy się nie sprawdzają. Wtedy to było słuszne prawo, a teraz stało się złe? Teraz też PO próbuje tylnymi drzwiami, przez jakieś ukryte inicjatywy poselskie czy prezydenckie, dobrze nie wiadomo, podnosić progi wymaganej frekwencji tak, by ograniczyć to prawo obywatelskie, wyhamować tę falę odwołań lokalnych platfomianych oligarchów?
Ale to jeszcze nic, to tylko zwykła hipokryzja. Skandal polega na tym, że Tusk robi to jako urzędujący premier, nie jako jeden z działaczy, jeden z polityków! To jest poważny błąd. To jest bowiem działanie antydemokratyczne, przeciw konstytucyjnej instytucji referendum i prawom obywatelskim, działanie antypaństwowe! To jest dopiero hucpa polityczna!
Jak może premier, ze swej pozycji siły, narzucać ludziom, nakazywać, by siedzieli cicho, by nie korzystali ze swych praw wyborczych? By nie protestowali, gdy dzieje im się źle, gdy chcą ratować się przed złą władzą, złymi rządami w ich mieście? Jak może premier tak dławić i tłamsić głos obywatelski?
Nie, to nie przejdzie, nie z warszawiakami! Nie ten adres. My nie mamy skłonności do bycia cichymi ofiarami przemocy pana premiera Tuska! No way!
notatnikmieszczucha.salon24.pl/514201,alarm-po-traci-warszawe
Komentarze