Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
Mieszczuch7 Mieszczuch7
447
BLOG

Jak nie należy pisać o korupcji

Mieszczuch7 Mieszczuch7 Polityka Obserwuj notkę 0

W przedostatnim numerze „Uważam rze” z 17-23 czerwca 2013 r. jest obszerny artykuł na temat korupcji autorstwa niejakiego Marcina Hałasia pt. „Łapówka nasza powszednia”.  

 

Już po kilku pierwszych akapitach zacząłem się zastanawiać, kim właściwie jest autor, bo jakoś dziwne wydały mi się stawiane prze niego tezy. Tak, przyznaję się, nie czytuję zbyt często tego pisma i może stąd ten szok poznawczy... Otóż, miałem rację, to nie żaden nowo objawiony ekspert od korupcji, Hałaś to poeta, krytyk literacki i dziennikarz katolickich mediów. Mam nadzieję, że lepsze wiersze pisał...

 

W tych pierwszych akapitach autor stawia łapówki na równi z podatkami. I pisze o podobnym społecznym sprzeciwie wobec jednych i drugich. Obcy mu jest  taki sposób myślenia, że podatki są naszymi cegiełkami na budowę Państwa Polskiego, a łapówki są tych cegiełek kradzieżą. W jego podejściu to podatki są obrzydliwe, „duszą gospodarkę”, a łapówki są do zniesienia, ułatwiają życie. Według niego  obywatele są w pełnej gotowości, by te łapówki dawać i są tak samo zdemoralizowani, jak urzędnicy, którzy „wzjatki przyjmują”.  Zapomniał dodać: łaskawie! Taki obywatel o niczym innym nie marzy, tylko by sobie ulżyć, oddając urzędnikowi te okropnie ciążące mu w portfelu pliki banknotów? Co za piękne usprawiedliwienie dla wymuszających korupcyjny haracz urzędników! 

Potem Hałaś powołując się na raport Instytutu Spraw Publicznych, fundacji wspierającej dawniej Unię Wolności, a obecnie Platformę, dowodzi, że każdy bierze, wszyscy biorą. To kolejne klasyczne usprawiedliwienie dla skorumpowanych urzędników: biorę, bo wszyscy biorą! Równie fałszywe, co poprzednie. 

 

Dalej Hałaś krytykuje jeden z podstawowych aktów prawa antykorupcyjnego - ustawę o zamówieniach publicznych. Dlaczego? Bo ustawa „nie eliminuje możliwości ustawiania przetargów”. Podobnie głupiego argumentu ze świecą szukać! A czy kodeks karny jest zły, bo nie eliminuje możliwości napadów rabunkowych? A czy kodeks drogowy jest zły, bo nie eliminuje ryzyka wypadków na drogach?  I dalej autor dodaje, że ustawa jest zła również dlatego, że nie pozwala płacić więcej lokalnym firmom, „stymulować rozwój gospodarczy na swoim terenie”. Otóż to, jeszcze jedno fałszywe usprawiedliwienie, sedno korupcji! A dlaczego nie można stymulować takiego rozwoju nie przepłacając za dane towary czy usługi na rzecz gminy, płacąc uczciwą cenę, wynikającą z otwartej, równej konkurencji rynkowej? Skąd pomysł, że takie przepłacanie to korzyść dla samorządowej kasy, a nie korzyść dla prywatnej kieszeni kosztem mieszkańców? Dlaczego burmistrz czy wójt ma preferować, specjalnie faworyzować jakiegoś lokalnego niedorajdę, czy zaprzyjaźnionego albo spokrewnionego przedsiębiorcę? Tak, żeby tego nie było, to po to jest właśnie ta ustawa! Takie rozwiązania są również w innych cywilizowanych krajach i tam działają, sprawdziły się. Dlaczego u nas jest taki opór, taki lobbing prokorupcyjny? Mam tego dosyć, powyżej uszu, tego głupiego gadania, jaka to zła ustawa! Takie gadanie, że korupcja jest,  bo przepisy są złe? A może grzech istnieje, bo Bóg nam dał dziesięć przykazań? 

 

Kontynuując raz obraną linię rozumowania, najwyraźniej natchniony przez ISP,  Hałaś rzuca się z krytyką na jedyny faktycznie skuteczny instrument antykorupcyjny w Polsce, przepis prawa karnego pozwalający na złamanie zmowy milczenia między stronami korupcji poprzez zniesienie odpowiedzialności wobec osoby, która pierwsza powiadomi organy ścigania o zaszłym akcie korupcji. Argument Hałasia przeciwko temu rozwiązaniu jest niby moralny: chodzi mu o to, że doniesienie składa skłócony „wspólnik” z zemsty, a nie z czystych pobudek, chęci wejścia na drogę cnoty. I co z tego? - pytam. Bez tej gwarancji bezkarności taki łapówkarz nie poszedłby do prokuratora, a proceder trwałby o wiele dłużej, zanim zostałby wykryty. A w tym czasie np. zginęłoby o wiele więcej górników w kopalniach przez felerny sprzęt i serwisowanie,  zapewniane przez firmę wybraną w korupcyjnym przetargu. Co ważniejsze: moralność mszczącego się biznesmena, czy życie górników, dramat ich rodzin, ... straty materialne pokrywane z naszych podatków? Czy w końcu ujawnienie i skuteczne przerwanie takiego korupcyjnego układu, psującego całe środowisko? 

 

Niestety, w świecie Hałasia nie istnieją żadne czyste od korupcji środowiska, które można by jeszcze zepsuć. Odwołuje się on do swojego 20-letniego doświadczenia dziennikarskiego, dowodząc, że to ludzie nie chcieli, tak, nie chcieli poświadczać w sądzie tego, co byli skłonni opowiedzieć w poufnej rozmowie. I jakby nie rozumiał, że nie chodzi tu o to, że taki człowiek nie ma wyboru, że to nie jest kwestia jego woli, czy będzie świadkiem w sądzie w sprawie korupcyjnej, czy nie. To nie wynika z żadnej „akceptacji korupcji”, to nie jest żadne „normalne” życie. To jest sprawa braku ochrony dla takiego świadka, upokarzającego strachu przed utratą pracy, środków do życia, przed ostracyzmem środowiska, przed uknutymi intrygami i ostatecznym zniszczeniem, a nawet przed utratą życia. W Polsce rządzonej przez PO włos z głowy nie spada korupcyjnym gigantom, ale niech jakiś przedsiębiorca, drobny szaraczek, spróbuje tylko nie dać łapówki i rżnie uczciwego - szybko zostanie bankrutem. 

 

Szkoda, że Hałaś nie przeanalizował przed pisaniem tego artykułu badań CBOS z ostatnich lat. Wiedziałby, że te badania potwierdzają wyraźny spadek korupcji, gdy rządy przejął PIS, następnie kontynuację tego pozytywnego trendu, aż do 2009 r., gdy trend się załamał i ... linia korupcji znów wspina się w górę! To nie jest tak, że wszyscy są skorumpowani, że jesteśmy skazani na korupcję i że państwo nie ma „żadnego bata”. Hałaś usiłuje nam wmówić jakieś idiotyczne platformiane hasła, jakąś bezsilność wobec doktorów G. i posłanek S. , ale ten „bat” istnieje. Możliwe jest, by znów tacy cwani gracze bali się kary za korupcję, a nie byli puszczani wolno czy awansowani na ministrów. 

 

Krótko mówiąc, uważam, że łapówka nie jest ani nasza - obywateli, tylko władzy, ani też nie jest powszednia.

Mieszczuch7
O mnie Mieszczuch7

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka