Mieszczuch7 Mieszczuch7
1027
BLOG

Nowe wygrywa, stare przegrywa, czyli Palikot kontra Miller

Mieszczuch7 Mieszczuch7 Polityka Obserwuj notkę 20

Palikot nawołuje Millera, SLD, do przyłączenia się do niego i proponuje swoją osobę na lewicowego kandydata na prezydenta. Sam nie czuje, jak żartuje! Palikotowi udało się prawie zapełnić Salę Kongresową w Warszawie, która ma ok. 2800 miejsc, natomiast według Millera w jego pochodzie pierwszomajowym udział wzięło nawet 15 tysięcy ludzi. Nawet jeśli Miller sobie trochę zaokrąglił tę liczbę uczestników, to i tak gołym okiem widać, że to jest  trochę tak jak w dowcipie o okręcie i czymś co się chciało do niego przyczepić, by razem płynąć. 

No, dobra, Palikot się wysilił i przygotował, starannie, z piarowcami, co było widać, obszerne, długie przemówienie na ten spęd w Kongresowej, "ekonomiczny wykład", który miał pokazać szczyty merytorycznych możliwości programowych jego Ruchu.  Początek był niezły, przyznaję, ale na końcu widać, że już nie wytrzymał, schrzanił zupełnie, przerwał bez żadnej konkluzji, jakby osłabł, przytaczając niby prześmiewczo słowa naszego Papieża Jana Pawła II, czyli plagiatując  stary, niesmaczny numer Senyszyn z SLD. Jeśli chodzi o treść, to był to groch z kapustą, postulaty zasłyszane tu i tam, i wymieszane ze sobą, nawet mimo sprzeczności. Jak pogodzić wzmacnianie ochrony pracownika, interesy związkowców z interesami przedsiębiorców, jak sięgać do ich "głębokich kieszeni" (powracając do pierwotnego brzmienia tych haseł, formułowanych już od dawna przez Kaczyńskiego) i liczyć na to, że będą zwiększać inwestycje w nowe technologie czy zatrudnienie, jak  połączyć ogień z wodą? Jak rozumieć to, że jednocześnie Palikot postuluje, by obcinać "kominowe" wynagrodzenia szefów banków i by znieść takie ograniczenia w firmach państwowych, by tam "kominy płacowe" zostawić? Jednym niepotrzebni są wysoko opłacani eksperci a drugim - tak? Wydaje się, że chociaż każdy z osobna z tych postulatów mógłby znaleźć jakąś grupę zwolenników, to jednak w połączeniu, zebrane tak wszystkie razem,  są one zupełnie niespójne, idące w różnych kierunkach. To jest chaos, a nie żaden przemyślany program. Nic nowego, podkreślmy. 

Wyborca nie jest głupi, nie da się nabrać na deklarowaną lewicowość Palikota, ale też nie jest ślepy na przepych i blichtr  czerwonej arystokracji z SLD. Nie ma żadnego pojedynku na lewicy, co usiłuje nam wmówić TVN i tym podobne ośrodki medialne. Nie ma żadnej lewicowej alternatywy, ani propozycji. Chociaż jest i będzie wzrastać zapotrzebowanie na taką ofertę, jako naturalna reakcja na kryzys i wprowadzane oszczędności rządu.  

Moim zdaniem, to nie sztucznie kreowany niby lewicowy wizerunek Ruchu Palikota czy postkomunistycznego, betonowego SLD, może przyciągać potencjalnego wyborcę, który zaczął poszukiwać autentyczności w polityce. I wbrew pozorom, nie na tym polu rozgrywa się rzeczywista gra.  To jest gra pomiędzy atrakcyjną nowością i tym, co już się opatrzyło, znudziło. Ekonomiści mówią, że regułą jest, że to efekt nowości wygrywa, wbrew racjonalnemu rachunkowi, bo niemal zawsze nowe okazuje się gorsze, niż stare.  


 

 

 

 

Mieszczuch7
O mnie Mieszczuch7

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka