Jaka jest ta kampania w ostatnich godzinach przed wyborami? Politycy PO się przebudzili i nagle zaczęli się kręcić, jeżdżą od telewizji do radia i z powrotem. Do Tuskobusu i na debatkę. I tak w kółko. Innowacją jest to, że tam, gdzie oczekiwana byłaby informacja o działaniach rządu występuje poseł, a tam, gdzie wiadomo, że chodzi o ostrą pollityczną pyskówkę, to idzie minister, np.- żeby efekt zaskoczenia był większy - taki od finansów! Chociaż dobrym standardem na świecie jest to, że ministrowie finansów, z dbałości o stabilność finansów państwa, nie wchodzą w żadne polityczne bijatyki, nie wystawiając na szwank wizerunku i autorytetu poważnych instytucji państwa. W efekcie nie było i nie ma żadnego rozliczenia, bilansu rządów PO.
Poza tym ta "modernizująca kraj" PO środki stosuje tradycyjne, anachroniczne. Jest więc pełno wielkich billboardów, których miało nie być, plakatów i ulotek z kandydatami, często wkładanych do skrzynek pocztowych, a w internecie pełno komentarzy nowych "dyżurnych" lemingów. W telewizji pojawiają się coraz bardziej agresywne spoty PO, których też podobno miało nie być, jak ten ze zdjęciami ze sprowokowanymi "obrońcami Krzyża" i z tej wyjątkowej awantury na stadionie w Bydgoszczy. Ten spot akurat uderza mnie bezpośrednio, bo jestem jednym z tych "spod Krzyża", popychanym, obrażanym niecenzuralnymi wyrazami i prowokowanym. Solidaryzuję się także z kibicami, których policja prowokuje demonstracjami siły, jak też różnymi słownymi zaczepkami. Jestem więc sprowadzany do poziomu stadionowych chuliganów, jakichś kryminalstów, dna! Wiernemu wyborcy PO zbiera się na nudności, gdy tylko widzi samą nazwę "Prawo i Sprawiedliwość".Nie daj Boże, by jakichś kandydat zastukał do drzwi takiego "miłośnika" PO!
Ostatnio zastanawiałem się, dlaczego w śródmieściu Warszawy nie ma w ogóle plakatów Prawa i Sprawiedliwości? Kiedy się dzisiaj przeszedłem po południu ulicami, zobaczyłem, że te plakaty są zrywane i niszczone. PO-wcy wyżywają się w walce z plakatami, ze zdjęciami młodych kandydatów Prawa i Sprawiedliwości! Oczywiście, nie powiedzą nam o tym nic w żadnym z centralnych mediów i nie ocenią takich czynów jako prymitywnej chuliganerii, aktów nienawiści i agresji, mianem brudnej kampanii. Nie, nie, ale jeśliby cokolwiek na ten temat powiedziano, to tyle, że Prawo i Sprawiedliwość ze ślepej nienawiści do PO samo sobie zrywa plakaty, by potem czynić takie oszczercze zarzuty, czyż nie?
Na zdjęciu poniżej pozrywane plakaty przy ulicy Koszykowej.