Mieszczuch7 Mieszczuch7
2405
BLOG

Tusk naszym największym eksportowym obciachem

Mieszczuch7 Mieszczuch7 Polityka Obserwuj notkę 38

Przemówienie premiera Donalda Tuska w Parlamencie Europejskim w Strasburgu z okazji przejęcia przez Polskę Prezydencji w Radzie Europejskiej nie spotkało się z jednomyślnym aplauzem, lecz wywołało burzę. Coś się działo na sali, jak powiedział poseł Siwiec. Tusk wywołał żywą dyskusję, jak eufemistycznie określił to przewodniczący Buzek. Cóż, gdyby to chodziło o Kaczyńskiego, premiera Jarosława Kaczyńskiego, to mówiliby, że wywołał awanturę... skandal i awanturę!

Nawet wśród tak skromnie, nielicznie zgromadzonych parlamentarzystów, spośród rzędów pustych krzeseł odezwały się głosy gorącego protestu. Jakoś premier Tusk nie potrafił przyciągnąć, wzbudzić ich zainteresowania,  a u obecnych - akceptacji, ani zachwytu.

Jego przemówienie, długo odczytywane z kartek, było nie tylko ogólnikowe, pełne pustych frazesów, chaotyczne i niewiele mówiące o priorytetach polskiej prezydencji, ani o proponowanych odpowiedziach na aktualnie nurtujące Europę kwestie, ale wręcz prowokujące optymizmem i  zaślepieniem pariasa. To przemówienie Tuska pasowałoby dużo bardziej na okazję naszego wstąpienia do Unii, jakbyśmy według Tuska przez ten cały czas od 2004 roku ciągle stali w przedpokoju Europy!

Tusk nie powiedziawszy nic nowego, nie wpasował się też w model, ukształtowany przez szacownych poprzedników. Nie upewnił, nie uspokoił posłów, że Prezydencja idzie w dobre ręce, nie dał oczekiwanych odpowiedzi. Usiłował on "sprytnie" pominąć takie problemy, jak klimat, imigracja, rolnictwo, co wywołało lawinę krytyk i zapytań. Peryklesem nie przekonał posłów do czyszczenia kieszeni swoich podatników na rzecz Greków. Wytarte, powtarzane tonem pouczeń, slogany o solidarności sprowokowały posłów do ostrej kontrreakcji. I słusznie, gdyż nie wolno oceniać, wartościować, porównywać dzisiejszej biedy i udręk Greków i Polaków pod reżimem moskiewskim. Niczyjego cierpienia nie można deprecjonować.

Teraz politycy Platformy, postkomuniści i PJN-owcy idą równo w nagonce na posła Ziobro, na PIS. Argumentują, że nie wolno, nie wypada podobno prać naszych brudów na zewnątrz, za granicą. To ja się pytam, gdzie oni są według nich? A przecież sam Tusk mówił o obywatelach, którzy "czują się w Europie i w Unii Europejskiej jak w swoim politycznym domu".  A więc, albo jesteśmy w Strasburgu u siebie, jak w domu, albo ktoś tu do tego nie dorósł? Czy dla działaczy Platformy Europa nie jest naszym wspólnym domem? Czy to nie oni zachowują się jak jacyś prowincjusze, obciachowi wieśniacy? Bez urazy...

Tym, którzy nie śledzą na bieżąco dyskusji w Parlamencie Europejskim, warto by wyjaśnić, że to właśnie jest miejsce otwartych debat, gdzie wolność wypowiedzi króluje, gdzie nie było dyskursu otwierającego jakąś kolejną prezydencję bez dyskusji, a również bez krępujących pytań ze strony eurodeputowanych z własnego kraju. Nie ominęło to nawet tak świetnego mówcy jak Sarkozy! Tyko, że jego partyjni koledzy, o ile pamiętam, nie próbowali nawet tej dyskusji cenzurować! Nie da się  zakneblować posłów jakimś fałszywie pojętym patriotyzmem, lojalnościowym szantażem! To bzdura!

Ziobro został najbardziej zaatakowany przez tych, którzy powinni właśnie stać na straży praw obywatelskich, właśnie, obywatelskich i wolności słowa. To był dobrze przemyślany atak, dotyczący najwyższych europejskich ideałów, elementarnych wartości, na które powoływał się sam Tusk. Nie wiązał się z jakimś partykularnym interesem partyjnym, ale alarmował w sprawie łamania wolności słowa, fundamentu demokracji, wartości jak najbardziej uniwersalnej!

Na ironię zakrawa i kłuje mnie w oczy to, jak często Tusk, właśnie on, odwołuje się w swojej mowie do idei solidarności, słowa, które tak awansowało dzięki naszej polskiej "Solidarności": "Solidarité" jest wymieniana obok "Liberté, Fraternité, Egalité". Tak, Tusk, właśnie on podszywa się pod naszą "Solidarność", który ją tak niedawno,  publicznie, na jej rocznicowym święcie zlekceważył. On, który do niej nigdy nie należał, nigdy się nią nie interesował. On, który nie brał udziału w strajkach, chociaż mieszkał tuż przy gdańskiej stoczni. Zademonstrował pod bramą dopiero ostatniego dnia strajku!

Z zażenowaniem obserwowałem jak podczas konferencji prasowej panowie przy stole prezydialnym zjadali się z wielkiej michy słodkimi truskawkami (chociaż według Tuska chorwackie i tak są lepsze!) , a dziennikarze siedzili o suchych pyskach! Dopiero po konferencji Buzek się zreflekotwał... Przypomniało mi to scenę, jak onegdaj Wałęsa wychylał szampana pijąc "zdrowie wasze w gardło nasze"!

I na koniec odpowiem jednak Kamińskiemu, chociaż nie powinienem go tak dowartościowywać, że jeśli coś tu było naprawdę obciachem, chamskim, nieodpowiednim zachowaniem, to tylko to, że premierTusk śmiał się  podczas wypowiedzi europarlamentarzystów z Holandii, Francji, Wielkiej Brytanii, a nawet z Polski... Zakrywał twarz i pod dłońmi chował krzywe, pogardliwe uśmiechy. To niedopuszczalna demonstracja  lekceważenia wobec gospodarzy.

Mieszczuch7
O mnie Mieszczuch7

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka