Mieszczuch7 Mieszczuch7
685
BLOG

Jak koledzy z Platformy knują po kryjomu: komu spółka, komu?

Mieszczuch7 Mieszczuch7 Polityka Obserwuj notkę 5

Były różne szumy medialne, plotki i pogłoski, że w Platformie się toczy jakaś większa awantura, ale dopiero dzisiaj się wydało, o co chodzi!

Jak zwykle, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze! Ktoś z Platformy za dużo chyba wypił na wczorajszym balu dziennikarzy na Politechnice i "charytatywnie" puścił newsa, że chodzi o spółki Skarbu Państwa. Właśnie trwa karuzela stanowisk i targi o synekury. Stawką jest 1.500 spółek, które jeszcze pozostają w rękach rządu.

Wydało się więc, że panowie z rządu knują po cichu, żeby zerwać z powoływaniem specjalistów do rad nadzorczych tych spółek w drodze konkursów, ale ich po prostu nominować. O ironio, minister Julia Pitera od korupcji nie krzyczy? A przecież to była jedna ze głównych obietnic wyborczych! Długo czekaliśmy na jej realizację, ale też się nią nie nacieszyliśmy, bo szybko się rządowi konkursy znudziły. Pewnie przeszkadzają Platformie w rządzeniu te czasochłonne procedury, to patrzenie jakichś postronnych ekspertów na ręce? A więć czemu nie miły powrót do obsadzania stanowisk "z notesu", jak za rządów Mazowieckiego? To zapewne sposób myślenia bliski inicjatorowi tego pomysłu, doradzającemu rządowi, Bieleckiemu? Nominować, jeden telefon albo dwa i już!

A hasło "Władza i odpowiedzialność"  ładnie brzmi, nieprawdaż? Argument, że samo nominowanie jako takie ma zwiększyć nadzór właścielski jest całkowicie pusty i fałszywy, bo procedura konkursów nigdy nie zdejmowała tego obowiązku z żadnego ministra, nie limitowała jego uprawnień. Tu chodzi o ograniczenie wpływów zbyt rozbuchanego ostatnio Schetyny, wpływów między innymi w spółkach na Śląsku.

Pomysł ten jako prymuska natychmast upowszechnia, zdecydowanie poparła redaktor Monika Olejnik w swoim "Siódmym dniu tygodnia", argumentując, że konkursy są potwornie kosztowne. To prawda, żeby wyłonić w konkursie specjalistę wysokiej klasy, trzeba zapłacić innym specjalistom, żeby wiedzieli, kogo wybrać. Jednak nadal uważam, że nawet niech mnie to kosztuje jako podatnika, ile ma kosztować, ale żeby było fachowo i bez korupcji. Kto wie, ile nas kosztują błędy niekompetencji i korupcja?

Na to pierwsze redaktor Olejnik miała z góry przygotowaną odpowiedź, że konkursy takie mogły być potrzebne kiedyś dawniej, na początku, lecz przez te 20 lat już wykształciła się elita takich specjalistów, wiadomo, kogo zatrudnić. Pani redaktor wie, że wiemy, konkursy nie są potrzebne. Nie wątpię, że ona również ma swój gruby notes - polityków, którzy nie zechcą jej podpaść!

Jeden z polityków dodał, że przecież konkursy i tak nie gwarantują czystości, nie zabezpieczają przed niczym. O ironio, politycy najpierw psują procedury, ustawiają konkursy pod siebie, a potem chcą je zarzucić? Demontaż procedur antykorupcyjnych z premedytacją!

Więc i to prawda: każdą procedurę da się oszukać, każdy zakaz ominąć. Przepis wskazuje normę, ale nie jest jakąś maczugą! Wszakże to, że każde z dziesięciu przykazań da się naruszyć nie skłoniło nas do ich zawieszenia. Męczy nas świadomość grzechu, poczucie winy i potrzeba spowiedzi, by dostać rozgrzeszenie. Tak samo kryteria, różne pragmatyki zawodowe, konkursy na stanowiska, wymogi prawa zamówień publicznych, zasady konstytucyjne są potrzebne bardziej do tego rozliczenia i tej "spowiedzi". Od tej "spowiedzi" Platforma chce uciec. Nawet jak zdarzy (co niełatwo przy takim niezależnym Prokuratorze Generalnym, który do spowiedzi chadza do Żelichowskiego), że kolegów przyłapie się na wzajemnych przysługach przy zatrudnianiu w radach nadzorczych, to będą mogli wzruszyć ramionami i spytać, a właściwie, o co wam chodzi? NIe ma przepisu,  nie ma obowiązku!

Jak widać Platforma mocno okopuje się na pozycjach: zawłaszcza kolejne dziedziny życia publicznego od mediów po gospodarkę. Ani zipniesz, biedny PIS-ie!

Mieszczuch7
O mnie Mieszczuch7

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka