W telewizji pokazano premiera Tuska, jak przemawiał ex cathedra do mikrofonów, do kamer, do ludu... Przemawiał, przemawiał i nagle wymienił z nazwiska znanego ekonomistę, profesora Krzysztofa Rybińskiego! Premier uhonorował go personalnym atakiem, publicznie napiętnował i obarczył zarzutami o to, że jest on dyżurnym przeciwnikiem rządu i że nie może przeżyć spokojnie jednego dnia bez krytykowania rządu... Niebywałe! Żeby premier rządu z wyżyn swego majestatu i urzędu uderzał tak w pojedynczego obywatela za to, że ośmielił się on krytycznie oceniać jego politykę gospodarczą, że miał odwagę użyć swego mózgu!
Przypomniał mi się, ba, stanął mi przed oczami Gomułka, Władysław Gomułka, jak żywy, wrzeszczący, tylko czarno-biały z mżawką... Gomułka, tak samo jak teraz Tusk profesora Rybińskiego, podczas zjazdu PZPR w marcu 1968 roku nagle wykrzyczał nazwisko Jasienicy, z wściekłością zaatakował zza partyjnej trybuny! Gomułka pluł publicznie na Pawła Jasienicę, pisarza i historyka, który wtedy stanął w obronie studentów. Rybiński stanął w obronie nas wszystkich, podatników.
Dzisiaj brakuje tylko tego, żeby Tusk nazwał jeszcze profesora Rybińskiego pogrobowcem starego pisowskiego układu, rewizjonistą, syjonistą i sługusem kaczyzmu! Chociaż wydawało się, że jest już blisko zarzucenia mu przynależności do zbrodniczej bandy pisowskiej, do tej ciemnoty i warcholstwa.
Ostatnie zdarzenia, natarczywa propaganda, wszystko to przypomina mi koniec lat sześćdziesiąych, grudzień siedemdziesiątego roku... Atmosfera gęstnieje, robi się duszno nie do wytrzymania. Napięcie rośnie. Rozmowy w sklepach są znów o tym, o ile podrożał chleb, masło itd. Zapowiadane są na wrzesień protesty i manifestacje związkowców przeciw cięciom budżetowym, pracowników hipermarketów przeciw niewolniczym warunkom pracy, skarbówki, kolejarzy, górników, celników, strażaków i policjantów oraz kolejnych grup zawodowych.
Usunięcie dziś o poranku, ukradkiem, krzyża, symbolu upamiętniającego ofiary smoleńskie, sprzed Pałacu Prezydenckiego może sprowokować to, że jeszcze wieczorem zgromadzą się tam tysiące zszokowanych, zranionych tym czynem ludzi, a nawet doprowadzić do wrzenia społecznego. Rządzący prewencyjnie wysłali na Krakowskie Przedmieście dodatkowe oddziały mundurowych. I to przeciwko komu? Przeciwko modlącym się i śpiewającym pieśni religijne zbrodniarzom?
I znowu stawiam sobie pytanie, do czego to zmierza, do czego oni chcą doprowadzić? Czy znowu potrzebne będą krwawe rozruchy, kolejne ofiary, żeby wyrzucić od koryta kolejnych towarzyszy Gomułków i Kliszków?
